Artykuł
Motorowodne MŚ i MP w Żninie: klasa P-750 pokazała moc!
82 kierowców z 14 państw przyjechało do Żnina (7-8 czerwca) na MŚ F125, F250 i F500, połączone z 1. eliminacją MMMP. Wielkie święto sportu motorowodnego popsuła kapryśna pogoda… Bardzo silny wiatr nie pozwolił na rozegranie większości mistrzowskich biegów. Jest jednak taka klasa, której złe warunki atmosferyczne nie przeszkadzają. To katamarany P-750. I one zaprezentowały swoją moc na Jeziorze Żnińskim Małym.
Żnin to miasto od wielu lat określane mianem polskiej stolicy sportu motorowodnego. Nic dziwnego, bo zawody szybkich łodzi odbywają się w tym miejscu regularnie od 1979 roku. W tym sezonie po raz kolejny na akwenie mieli zaprezentować się najlepsi kierowcy globu, którzy walczą o medale MŚ w prestiżowym cyklu Hydro GP, obejmującym zmagania trzech ultraszybki i widowiskowych formuł: F125, F250 oraz F500. Frekwencja na tegorocznych zawodach w stolicy Pałuk była fenomenalna. O widowisko na najwyższym poziomie miało zadbać kilkudziesięciu kierowców.
W tym doborowym towarzystwie mieli też pokazać się świetni Polacy. Na liście startowej w Formule 125 był między innymi Henryk Synoracki (Poznański Klub Morski LOK), czyli czterdziestokrotny medalista MŚ i ME, który poprzedni sezon kończył z tytułami wicemistrza świata i wicemistrza Europy F125. W tej samej klasie biało-czerwonych barw mieli też bronić Michał Kausa (Baszta Żnin) i Aleksander Dolaciński (KS 51 Toruń). W Formule 500 jednym z głównych kandydatów do podium był inny reprezentant Polski, Marcin Zieliński (KM H2O Szczecin), a w Formule 250 o miejsce w czołowce miał walczyć doświadczony Sebastian Kęciński (KSMiM w Trzciance). Miał, bo tak jak wspominaliśmy, pogoda zepsuła niemal całe widowisko.
Sędziowie i zawodnicy próbowali się do niej dostosować, jednak przy tak porywistym wietrze i zafalowanym akwenie rozgrywanie jakichkolwiek biegów MŚ było zbyt ryzykowne. Po prostu łodzie w klasach mistrzowskich nie są dostosowane do bezpiecznej rywalizacji w takich warunkach. – Doskonale rozumiem decyzję sędziów. My też żałujemy, że nie udało się powalczyć na tych zawodach. Pewnie, że jesteśmy rozczarowani. Podkreślę jednak - ryzyko było zbyt duże i finalnie dobrze się stało, że te zawody wstrzymano. Będzie jeszcze wiele okazji, by tu w Żninie zaprezentować swoje umiejętności, a teraz skupiamy się nad kolejnymi zawodami w tym sezonie – mówił zasmucony Marcin Zieliński. – Można zmienić łódkę, można zmienić silnik, można zmienić przyczepę. Pogody jednak zmienić nie można. Na to nie mamy wpływu my zawodnicy oraz organizatorzy. Trudno, ale trzeba się pogodzić z taką decyzja. Bezpieczeństwo to sprawa najistotniejsza – wtórował mu doświadczony Słowak Robert Hencz.
Na szczęście kibice, którzy odwiedzili Żnin w miniony weekend, mogli podziwiać motorowodniaków w akcji. Wszystko za sprawą zawodników startujących w klasie P-750. Łodzie P-750 to pompowane, czterometrowe katamarany. Napędzane są silnikami o mocy 50 KM. Taki silnik, przy niewielkiej masie własnej pontonu (85 kg) i dwuosobowej załodze, pozwala na rozpędzanie się Thundercat’a do około 120 kilometrów na godzinę! Efekt końcowy i dobry rezultat to zasługa pracy dwuosobowej załogi, pilota i co-pilota, który poprzez przenoszenie i przemieszczanie ciężaru ciała ma ogromny wpływ na kurs łodzi, jej pochylenie i pokonywanie zakrętów.
Pierwsze pontony tego typu powstały w latach 80-tych w Republice Południowej Afryki i były wykorzystywane jako jednostki ratunkowe. Szybko jednak okazało się, że ich walory świetnie sprawdzą się w sporcie motorowodnym. Widowiskowe wyścigi są od lat rozgrywane między innymi w Australii, Nowej Zelandii i RPA. Klasa staje się coraz bardziej popularna w Europie, a od kilku lat zaczyna podpijać polskie akweny. Debiut klasy P-750 w oficjalnych mistrzostwach naszego kraju miał miejsce w 2022 roku. Wtedy do rywalizacji zgłosiło się kilka dwuosobowych załóg z licencjami sportowymi Polskiego Związku Motorowodnego i Narciarstwa Wodnego. Teraz na MP pojawiają się ekipy z polski i zagraniczne, a poziom sportowy rośnie z roku na rok.
W Żninie w 1. eliminacji Międzynarodowych Motorowodnych Mistrzostw Polski 2025 r. było aż 12 łodzi tego typu – załogi z Polski i Niemiec zaprezentowały niesamowite możliwości Thundercat’ów. Najlepszy okazał się niemiecki duet Andreas Brillowski i Denis Brillowski. Co ciekawe startują oni z licencjami sportowymi polskiej federacji (PZMWiNW) i w polskim klubie Ślizg Szczecin.
Najlepsi w 1. eliminacji MMMP w klasie P-750
1. Andreas Brillowski i Denis Brillowski (Szczeciński Klub Motorowodny „ŚLIZG”)
2. Tobias Wehling i Mara Schwabe (Niemcy)
3. Krzysztof Gockowski i Marta Gockowska (Szczeciński Klub Motorowodny „ŚLIZG”)
Kolejna okazja do zobaczenia w akcji łodzi P-750 już w najbliższy weekend w Chodzieży. Tam odbędzie się 2. eliminacja międzynarodowych motorowodnych mistrzostw Polski. A daniem głównym weekendu wyścigowego na Jeziorze Chodzieskim będą mistrzostwa świata w klasie OSY400. Tytułu będzie bronił miejscowy zawodnik Cezary Strumnik z UKS Przygoda Chodzież. O medale powalczą też inni Polacy, między innymi: Michał Poźniak (KSMiM w Trzciance), Jeremi Jóźwiak (UKS Przygoda Chodzież), Bartosz Rochowiak (WKS Zegrze) i Jakub Rochowiak (KSiTW Pałuki).
Ciekawostki o klasie P-750 – parametry techniczne
Długość łodzi: 4195 mm
Długość pokładu wewnętrznego: 2300 mm
Maksymalna moc silnika: 50 KM
Masa własna: 85 kg
Maksymalna masa (z załogą): 335 kg
Maksymalna waga silnika: 95 kg
Załoga: 2 osoby
Prędkość maksymalna: około 120 km/h
Kalendarz najważniejszych imprez w sporcie motorowodnym:
https://www.motorowodniacy.org/kalendarz/sport_motorowodny.html’
Wyniki zawodów w sporcie motorowodnym:
(Opracował Adrian Skubis. Zdjęcia Arek Rejs dla motorowodniacy.org)